- Ej, Paula czekaj! - zawołała Karolina - Co ty tu masz? - powiedziała
podnosząc moją dłoń na której miałam pierścionek od Nialla. Kurde, co ja
mam im powiedzieć ? pomyślałam.
Skłamać czy powiedzieć prawdę?
Skłamać czy powiedzieć prawdę?
- Yy.. Aa.. Dostałam go. - powiedziałam. Niall tylko się uśmiechną.
- Ooo.. A od kogo? - zapytała zaciekawiona Aneta.
Pokiwałam tylko przecząco głową. Widziałam jak Horan powstrzymuje napad śmiechu.
Wyminęłam dziewczyny i udałam się schodami na górę. Słyszałam jeszcze jak wołają za mną żebym im powiedziała. Nic z tego.
Spakowałam już jedną dużą walizkę. Włożyłam tam najpotrzebniejsze ubrania. Resztę kupię w Irlandii. Póki co nie wracam do Polski. Rozmawiałam z dziadkami i oni chętnie zajmą się domem i ogrodem. Odkąd pamiętam mieszkali w blogu w centrum. Nie raz powtarzali ,że chcą zamieszkać pop za tym całym gwarem, hałasem i przepychem. Ogród był piękny i duży. Mama uwielbiała spędzać w nim czas pracując przy kwiatach. Nie było dnia żeby w mim nie była. Uwielbiałam z nią przesiadywać tam i rozmawiać. A teraz? Teraz nie ma nic. Wszystko zniknęło. W jednej chwili cały mój świat się zwalił. Nie mam już nikogo. Jedynie moi przyjaciele ,którzy nie odstępują mnie na krok od czasu aż się dowiedzieli o tej tragedii.
Kilka łez które zbierały się w moich oczach spadło na podłogę.
Tęsknię za wami. - wyszeptałam i wróciłam do pakowania rzeczy.
*narracja 3osobowa*
Paula pakując zdjęcia z rodzicami płakała. Obwiniała się ,że to przez nią zginęli i już nigdy ich nie zobaczy, żywych. Nie przytuli ich, nie powie jak bardzo ich kocha. Nie spędzi z nimi już ani minuty na tym świecie.W sypialni spędziła już prawie dwie godziny. Cały czas pakując rzeczy rodziców do kartonów, które później przeniesie do pokoju na strych.
Przyjaciółki siedziały w salonie i oglądały telewizję. Natomiast Nialler zaczął się martwić o swoją ukochaną. Cały czas o niej myślał. Zastanawiał się kiedy jej o wszystkim powiedzieć. O tym ,że mu się podoba.Że mu na niej zależy i nie potrafi bez niej żyć.
Gdy minęły już 2 godziny postanowił sprawdzić co z nią.
Nie wiedział co przez cały czas działo się z Paulą.
Niall POV
Gdy ułożyłem sobie wszystko w głowie postanowiłem zobaczyć co z Paulą. Od ponad dwóch godzin jej nie ma. A jeśli sobie coś zrobiła? Nie daruje sobie tego! NIGDY!
Wszedłem po schodach na górę, przeszukiwałem każde pomieszczenie na piętrze. Nie wiedziałem gdzie Emcia się znajdowała. Wszedłem do sypialni jej rodziców i zobaczyłem ją tam.
Siedziała tyłem do drzwi. Wokół niej było pełno zdjęć ,jak się domyślałem jej rodziców. W ręku trzymała ramkę ,w której znajdowała się fotografia przedstawiająca całą rodzinę. Dopiero doszczegłem łzy na jej policzkach. Serce mnie zakuło. Miałem ochotę ją przytulić jak najmocniej.
- Dlaczego właśnie oni? - Nagle nie odwracając się ,zapytała.
- Widocznie tak chciał los.
- To przeze mnie. Gdyby nie.. - przerwałem jej.
- Paula, proszę nie zadręczaj się. To nie przez ciebie. Tak chciał los. Jeśli masz kogoś obwiniać to tylko tego kierowcę co w nich wjechał i doprowadził do tej tragedii.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. To przez niego. I to właśnie on zapłaci za to prędzej czy później.Pożałuje ,że to zrobił. - przerwałem jej kolejny raz.
- Niall?
- Tak?
- Dziękuję. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Za to ,że byłeś ze mną przez większość mojego życia. Za to ,że byłeś ze mną wtedy w szpitalu, że przyjechałeś tu ze mną.Dziękuję ci za wszystko, nikt jeszcze dla mnie nie zrobił tyle. - mówiła wylewając kilka łez.
Starłem je i przytuliłem ją jak najmocniej.
- Nie dziękuj kochanie. - wyszeptałem. - Może ci w czymś pomóc? - zapytałem po dłuższej ciszy jak zapadłą między nami.
- Nie, nie musisz. Dam sobie radę. - odparła.
- Ty mówisz serio ?! Chcesz sama wynieść te wszystkie póła na strych? - zapytałem ździwiony i trochę rozbawiony.
- Tak. A dlaczego by nie? Dam sobie rade. - powiedziała z grymasem.
- Pomogę ci. Duże tego masz. - zaśmiałem się a ona obdarowała mnie delikatnym uśmiechem.
- Nie mu.. - przerwałem jej.
- Nie muszę ale chcę, kochanie.
- Ugh. Nigdy nie dasz mi zrobić nic samej?? - zapytała.
- Ależ oczywiście ,że nie. - wyszczerzyłem się.
- Debil.. - szepnęła.
Paula POV
- Debli. - szepnęłam cicho ,sama do siebie.
- Słucham? Coś ty powiedziałaś ? - spytał.
- Nic nie mówiłam. - próbowałam się wykręcić.
- Jasne. Powtórz co mówiłaś. - powiedział górując nade mną.
Przysuną się jeszcze bliżej na co ja zrobiłam krok w tył. Niestety napotkałam ścianę. Staliśmy twarzą w twarz. Powtórzył - Powiedz co powiedziałaś, kochanie. - patrzył mi prosto w oczy.
Nadal milczałam.
- Okej. Nie chcesz nic mówić to wciągnę to z ciebie w inny sposób. - zaczynałam się go bać. Zanim pomyślałam on już mnie łaskotał. Wiedział ,że mam gilgotki na całym ciele. Nienawidziłam tego.
- Ninini..all. Bła..ga..m Prze..stań! - błagałam.
- Hmm.. Niech pomyślę. Nie! - łaskotał mnie jeszcze bardziej.
Uwolniłam się na chwilę z jego uścisku i uciekłam. Niestety nie za długo trwała ta ucieczka ,ponieważ farbowany dogonił mnie i powalił na łóżko.
- I co teraz zrobisz śliczna? - zapytał z błyskiem w oczach. Przytrzymywał mi nadgarstki nad głową siedząc okrakiem na mnie.
- Uwolnię się. - powiedziałam tak stanowczo jak tylko mogłam. W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech. Zaczął znów mnie łaskotać.
W pewnym momencie nasze głowy były bardo blisko siebie. Usta dzieliły zaledwie kilka milimetrów. I stało się.. pocałował mnie. Nie byłam mu długo dłużna bo już za chwilę oddawałam każdy pocałunek.
Gdy oderwaliśmy się od siebie...
- Ooo.. A od kogo? - zapytała zaciekawiona Aneta.
Pokiwałam tylko przecząco głową. Widziałam jak Horan powstrzymuje napad śmiechu.
Wyminęłam dziewczyny i udałam się schodami na górę. Słyszałam jeszcze jak wołają za mną żebym im powiedziała. Nic z tego.
Spakowałam już jedną dużą walizkę. Włożyłam tam najpotrzebniejsze ubrania. Resztę kupię w Irlandii. Póki co nie wracam do Polski. Rozmawiałam z dziadkami i oni chętnie zajmą się domem i ogrodem. Odkąd pamiętam mieszkali w blogu w centrum. Nie raz powtarzali ,że chcą zamieszkać pop za tym całym gwarem, hałasem i przepychem. Ogród był piękny i duży. Mama uwielbiała spędzać w nim czas pracując przy kwiatach. Nie było dnia żeby w mim nie była. Uwielbiałam z nią przesiadywać tam i rozmawiać. A teraz? Teraz nie ma nic. Wszystko zniknęło. W jednej chwili cały mój świat się zwalił. Nie mam już nikogo. Jedynie moi przyjaciele ,którzy nie odstępują mnie na krok od czasu aż się dowiedzieli o tej tragedii.
Kilka łez które zbierały się w moich oczach spadło na podłogę.
Tęsknię za wami. - wyszeptałam i wróciłam do pakowania rzeczy.
*narracja 3osobowa*
Paula pakując zdjęcia z rodzicami płakała. Obwiniała się ,że to przez nią zginęli i już nigdy ich nie zobaczy, żywych. Nie przytuli ich, nie powie jak bardzo ich kocha. Nie spędzi z nimi już ani minuty na tym świecie.W sypialni spędziła już prawie dwie godziny. Cały czas pakując rzeczy rodziców do kartonów, które później przeniesie do pokoju na strych.
Przyjaciółki siedziały w salonie i oglądały telewizję. Natomiast Nialler zaczął się martwić o swoją ukochaną. Cały czas o niej myślał. Zastanawiał się kiedy jej o wszystkim powiedzieć. O tym ,że mu się podoba.Że mu na niej zależy i nie potrafi bez niej żyć.
Gdy minęły już 2 godziny postanowił sprawdzić co z nią.
Nie wiedział co przez cały czas działo się z Paulą.
Niall POV
Gdy ułożyłem sobie wszystko w głowie postanowiłem zobaczyć co z Paulą. Od ponad dwóch godzin jej nie ma. A jeśli sobie coś zrobiła? Nie daruje sobie tego! NIGDY!
Wszedłem po schodach na górę, przeszukiwałem każde pomieszczenie na piętrze. Nie wiedziałem gdzie Emcia się znajdowała. Wszedłem do sypialni jej rodziców i zobaczyłem ją tam.
Siedziała tyłem do drzwi. Wokół niej było pełno zdjęć ,jak się domyślałem jej rodziców. W ręku trzymała ramkę ,w której znajdowała się fotografia przedstawiająca całą rodzinę. Dopiero doszczegłem łzy na jej policzkach. Serce mnie zakuło. Miałem ochotę ją przytulić jak najmocniej.
- Dlaczego właśnie oni? - Nagle nie odwracając się ,zapytała.
- Widocznie tak chciał los.
- To przeze mnie. Gdyby nie.. - przerwałem jej.
- Paula, proszę nie zadręczaj się. To nie przez ciebie. Tak chciał los. Jeśli masz kogoś obwiniać to tylko tego kierowcę co w nich wjechał i doprowadził do tej tragedii.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. To przez niego. I to właśnie on zapłaci za to prędzej czy później.Pożałuje ,że to zrobił. - przerwałem jej kolejny raz.
- Niall?
- Tak?
- Dziękuję. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Za to ,że byłeś ze mną przez większość mojego życia. Za to ,że byłeś ze mną wtedy w szpitalu, że przyjechałeś tu ze mną.Dziękuję ci za wszystko, nikt jeszcze dla mnie nie zrobił tyle. - mówiła wylewając kilka łez.
Starłem je i przytuliłem ją jak najmocniej.
- Nie dziękuj kochanie. - wyszeptałem. - Może ci w czymś pomóc? - zapytałem po dłuższej ciszy jak zapadłą między nami.
- Nie, nie musisz. Dam sobie radę. - odparła.
- Ty mówisz serio ?! Chcesz sama wynieść te wszystkie póła na strych? - zapytałem ździwiony i trochę rozbawiony.
- Tak. A dlaczego by nie? Dam sobie rade. - powiedziała z grymasem.
- Pomogę ci. Duże tego masz. - zaśmiałem się a ona obdarowała mnie delikatnym uśmiechem.
- Nie mu.. - przerwałem jej.
- Nie muszę ale chcę, kochanie.
- Ugh. Nigdy nie dasz mi zrobić nic samej?? - zapytała.
- Ależ oczywiście ,że nie. - wyszczerzyłem się.
- Debil.. - szepnęła.
Paula POV
- Debli. - szepnęłam cicho ,sama do siebie.
- Słucham? Coś ty powiedziałaś ? - spytał.
- Nic nie mówiłam. - próbowałam się wykręcić.
- Jasne. Powtórz co mówiłaś. - powiedział górując nade mną.
Przysuną się jeszcze bliżej na co ja zrobiłam krok w tył. Niestety napotkałam ścianę. Staliśmy twarzą w twarz. Powtórzył - Powiedz co powiedziałaś, kochanie. - patrzył mi prosto w oczy.
Nadal milczałam.
- Okej. Nie chcesz nic mówić to wciągnę to z ciebie w inny sposób. - zaczynałam się go bać. Zanim pomyślałam on już mnie łaskotał. Wiedział ,że mam gilgotki na całym ciele. Nienawidziłam tego.
- Ninini..all. Bła..ga..m Prze..stań! - błagałam.
- Hmm.. Niech pomyślę. Nie! - łaskotał mnie jeszcze bardziej.
Uwolniłam się na chwilę z jego uścisku i uciekłam. Niestety nie za długo trwała ta ucieczka ,ponieważ farbowany dogonił mnie i powalił na łóżko.
- I co teraz zrobisz śliczna? - zapytał z błyskiem w oczach. Przytrzymywał mi nadgarstki nad głową siedząc okrakiem na mnie.
- Uwolnię się. - powiedziałam tak stanowczo jak tylko mogłam. W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech. Zaczął znów mnie łaskotać.
W pewnym momencie nasze głowy były bardo blisko siebie. Usta dzieliły zaledwie kilka milimetrów. I stało się.. pocałował mnie. Nie byłam mu długo dłużna bo już za chwilę oddawałam każdy pocałunek.
Gdy oderwaliśmy się od siebie...
~to be continued~
***
Jest po prostu świetny!!! Śliczny, no nwm jak go opisać ^^ Chcę cd. XD
OdpowiedzUsuńuhuhuhu :3 CZekam na kolejną część, rozdział świetny, boski itd ;)
OdpowiedzUsuńDawaj Next'a ;)
@Lusiaax
oj sorry, że tak późno dodaje komentarz, a co do rozdziała, to świetny XD
OdpowiedzUsuń