Razem z Zaynem, Liamem, Louisem i Paulą wybuchnęliśmy śmiechem.
-Koniec dobrego. Jest już późno. Idziemy spać. - zarządziłem do wszystkich.
2 DNI PÓŹNIEJ
-Koniec dobrego. Jest już późno. Idziemy spać. - zarządziłem do wszystkich.
2 DNI PÓŹNIEJ
-Dziękuję ,że tu ze mną przyjechałeś ale nie musiałeś. - powiedziała uśmiechając się delikatnie.
-Owszem musiałem. Nie mogę cię teraz zostawić. Nie możesz zostać z tym wszystkim sama. W końcu przyjaciele od tego są, muszą się wspierać w trudnych chwilach. Ty wspierałaś mnie przed castingiem a ja MUSZE teraz wspierać cię w tych trudnych chwilach. - powiedziałem akcentują "muszę" ,dodałem - I nie sprzeciwiaj się. Ty mnie wspierałaś podczas x-factora chociaż ja zerwałem z tobą kontakt. Więc jestem ci to dłużny. I nie przerywaj mi proszę. Wiem ,że nasza przyjaźń była dla ciebie bardzo ważna ,bo znamy się od.. w sumie o od kąt się urodziłaś. Pamiętam jak razem z rodzicami pierwszy raz przyjechłas do Mullingnar byłaś taka mała, słodka i taka..
- Dora. Przestań. - powiedziała ścierając z policzków kilka łez. - Musimy już jechać. Spóźnimy się na mszę.
-Dobrze ale zanim pójdziemy chciałbym ci coś dać. Taki mały prezent ode mnie. - nie byłem pewien czy jej się spodoba ,ale raz kozie śmierć.
Wyjąłem z kieszeni czarnej marynarki fioletowe ozdobne pudełeczko z złotym, wysadzanym cyrkoniami pierścionkiem z serduszkiem. [patrzcie obrazek]
Jeśli będę coś dodawała TAM to będziecie o tym informowani pod rozdziałami
-Owszem musiałem. Nie mogę cię teraz zostawić. Nie możesz zostać z tym wszystkim sama. W końcu przyjaciele od tego są, muszą się wspierać w trudnych chwilach. Ty wspierałaś mnie przed castingiem a ja MUSZE teraz wspierać cię w tych trudnych chwilach. - powiedziałem akcentują "muszę" ,dodałem - I nie sprzeciwiaj się. Ty mnie wspierałaś podczas x-factora chociaż ja zerwałem z tobą kontakt. Więc jestem ci to dłużny. I nie przerywaj mi proszę. Wiem ,że nasza przyjaźń była dla ciebie bardzo ważna ,bo znamy się od.. w sumie o od kąt się urodziłaś. Pamiętam jak razem z rodzicami pierwszy raz przyjechłas do Mullingnar byłaś taka mała, słodka i taka..
- Dora. Przestań. - powiedziała ścierając z policzków kilka łez. - Musimy już jechać. Spóźnimy się na mszę.
-Dobrze ale zanim pójdziemy chciałbym ci coś dać. Taki mały prezent ode mnie. - nie byłem pewien czy jej się spodoba ,ale raz kozie śmierć.
Wyjąłem z kieszeni czarnej marynarki fioletowe ozdobne pudełeczko z złotym, wysadzanym cyrkoniami pierścionkiem z serduszkiem. [patrzcie obrazek]
- Niall ja nie.. - zaczęła ale szybko jej przerwałem.
- Oczywiście ,że możesz.Proszę, przyjmij go bo się obrażę. - wyszczerzyłem się.
- Jesteś niemożliwy. - odparła.
Wziąłem jej dłoń i wsunąłem pierścionek na jej delikatny palec.
- Pasuje idealnie. - powiedziałem.
-Jest śliczny. Dziękuję. - wtuliła się we mnie. Proszę niech ta chwila trwa wiecznie ,pomyślałem.- Musimy już iść. Na serio się zaraz spóźnimy. A trochę to nie wypada, co? - powiedziała odsuwają się ode mnie. Posłałem jej ciepły uśmiech.
Proszę - powiedziałem podając jej czarny żakiet. Był ubrana ślicznie, czarna bluzka, jeansy, szpili bransoletki i pierścionek ode mnie.
- Byli wspaniałymi ludźmi a zginęli tak tragicznie. - tymi słowami kapłan zakończył przemowę na cmentarzu.
Od połowy mszy w kościele Paula była w moich objęciach, cały czas płakała. Serce mi się krajało gdy widziałem ją w taki stanie. Mógłbym zrobić wszystko aby uśmiechnęła się chodź na chwilę ale w końcu to pogrzeb jej rodziców ,których już nigdy nie zobaczy. A przynajmniej nie na tym świecie. Tam w niebie, spotkają się i będą szczęśliwi - razem a puki co ,będą jej aniołami stróżami. Przynajmniej mam taką nadzieję.
- Niall, poczekajcie na mnie przy samochodzie. Chciałabym się z nimi pożegnać, sama. - mówiła patrząc na mnie oczami czerwonymi i opuchniętymi od płaczu. - Proszę. - wyszeptała.
Część mnie nie chciała jej zostawiać w takim stanie samej ale była moją najlepszą przyjaciółką ,była dla mnie BARDZO ważna. Niechętnie odpowiedziałem - Dobrze, ale..
- Dam sobie radę Niall. Jestem już dużą dziewczynką. - uśmiechnęła się blado. - Dziewczyny, proszę. Idźcie z nim. - tym razem zwróciła się do Karoliny, Sylwii, Anety i Izy ,które poznałem wczoraj kiedy tu przylecieliśmy.
- Okej. - powiedziałem i ją przytuliłem - Będziemy czekać przy samochodzie. - ruszyłem niechętnie w stronę czarnego Mercedes, dziewczyny szły przede mną i rozmawiały o czymś po po polsku, oczywiście nic nie rozumiałem ale chyba rozmawiały o Pauli bo kilkakrotnie padło jej imię.
Cztery przyjaciółki udały się w samochodu ja natomiast zostałem w branie cmentarnej. Moje nogi jak by zastygły i nie chciały iść dalej. Odwróciłem i wpatrywałem się w moją kochaną Emi. Kucała przy grobie i jak mi się wydaje mówiła coś do nich. Niestety nie jestem tego pewien ,ponieważ stałem za daleko niej.
Po kilku minutach ,które trwały dla mnie jak wieczność odwróciła się w moją stronę.Uśmiechnęła się minimalnie także tylko ja to zauważyłem. Odwzajemniłem ten jakże krótki gest.
Gdy podeszła bez słowa wtuliła się we mnie.Nie byłem jej dłużny i zamknąłem ją w moim uścisku.
Wyszeptała ciche - Dziękuję. - i odsunęła się ode mnie.
- Nie ma za co. - po chwili dodałem - Chodź dziewczyny czekają przy aucie. - pokiwała głowa na "tak" i ruszyliśmy w stronę pojazdu.
Przyznam, nie spodziewałem się ,że Ona ma taki samochód.
Paula POV
- Chcecie coś do picia? - zapytała kiedy weszliśmy do mieszkania.
Szczerze to najchętniej chciałabym zostać teraz sama z wspomnieniami ale wiem ,że ONI mi na to nie pozwolą. Nie pozwolą żebym się obwiniała za śmierć rodziców. Chociaż wiem ,że gdybym pojechała z nimi być może teraz by żyli. Gyby nie ja i ten cholerny wypadek. Ugh..
- Yy. Paula? Słyszysz nas? - moje rozmyślania przerwał głos Izy.
- Co? Tak. Tak, słucham was. - skłamałam.
- To co mówiłam? - zapytała Aneta. To leżysz Pauluś ,pomyślałam.
Na szczęście dziewczyny i Naill (nie zapominając o nim) wiedzieli w jakim jestem stanie i nie moeli mi za złe tego małego "odlotu" w moje zamyślenie.
- Kochanie, pytałam o której mamy samolot do Mullingnar ? - powtórzyła Aneta.
- Ymm. O 19 odlatujemy. - odparłam po chili zastanowienia.
Spojrzałam na zegarek, 16:40. Czyli mam jakieś ponad 2 godziny na spakowanie się i najpotrzebniejszych rzeczy. Prędko tu nie wrócę. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Super ,pomyślałam.- Um.. Musze zacząć pakować rzeczy. Idę na górę. Jeśli chcecie to bierzcie co chcecie z kuchni. Wiecie gdzie jest. - posłałam im blady uśmiech.
- Ej, Paula czekaj! - zawołała Karolina - Co ty tu masz? - powiedziała podnosząc moją dłoń na której miałam pierścionek od Nialla. Kurde, co ja mam im powiedzieć ?
Skłamać czy powiedzieć prawdę.
Cztery przyjaciółki udały się w samochodu ja natomiast zostałem w branie cmentarnej. Moje nogi jak by zastygły i nie chciały iść dalej. Odwróciłem i wpatrywałem się w moją kochaną Emi. Kucała przy grobie i jak mi się wydaje mówiła coś do nich. Niestety nie jestem tego pewien ,ponieważ stałem za daleko niej.
Po kilku minutach ,które trwały dla mnie jak wieczność odwróciła się w moją stronę.Uśmiechnęła się minimalnie także tylko ja to zauważyłem. Odwzajemniłem ten jakże krótki gest.
Gdy podeszła bez słowa wtuliła się we mnie.Nie byłem jej dłużny i zamknąłem ją w moim uścisku.
Wyszeptała ciche - Dziękuję. - i odsunęła się ode mnie.
- Nie ma za co. - po chwili dodałem - Chodź dziewczyny czekają przy aucie. - pokiwała głowa na "tak" i ruszyliśmy w stronę pojazdu.
Przyznam, nie spodziewałem się ,że Ona ma taki samochód.
Paula POV
- Chcecie coś do picia? - zapytała kiedy weszliśmy do mieszkania.
Szczerze to najchętniej chciałabym zostać teraz sama z wspomnieniami ale wiem ,że ONI mi na to nie pozwolą. Nie pozwolą żebym się obwiniała za śmierć rodziców. Chociaż wiem ,że gdybym pojechała z nimi być może teraz by żyli. Gyby nie ja i ten cholerny wypadek. Ugh..
- Yy. Paula? Słyszysz nas? - moje rozmyślania przerwał głos Izy.
- Co? Tak. Tak, słucham was. - skłamałam.
- To co mówiłam? - zapytała Aneta. To leżysz Pauluś ,pomyślałam.
Na szczęście dziewczyny i Naill (nie zapominając o nim) wiedzieli w jakim jestem stanie i nie moeli mi za złe tego małego "odlotu" w moje zamyślenie.
- Kochanie, pytałam o której mamy samolot do Mullingnar ? - powtórzyła Aneta.
- Ymm. O 19 odlatujemy. - odparłam po chili zastanowienia.
Spojrzałam na zegarek, 16:40. Czyli mam jakieś ponad 2 godziny na spakowanie się i najpotrzebniejszych rzeczy. Prędko tu nie wrócę. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Super ,pomyślałam.- Um.. Musze zacząć pakować rzeczy. Idę na górę. Jeśli chcecie to bierzcie co chcecie z kuchni. Wiecie gdzie jest. - posłałam im blady uśmiech.
- Ej, Paula czekaj! - zawołała Karolina - Co ty tu masz? - powiedziała podnosząc moją dłoń na której miałam pierścionek od Nialla. Kurde, co ja mam im powiedzieć ?
Skłamać czy powiedzieć prawdę.
_______________________________________________________
Wiem, krótki i to strasznie ale nie mam pomysłu dziś.
Postaram się w tygodniu jeszcze coś dodać OBIECUJĘ !!
Zapraszam do zakładki - INFO OD AUTORKI
Postaram się w tygodniu jeszcze coś dodać OBIECUJĘ !!
Zapraszam do zakładki - INFO OD AUTORKI
WAŻNE !!Znajdziecie tam już pierwsza informacje dla was.
Teraz tam będą pojawiać się jakieś ważne informacje, moje dopiski itp.
Jeśli będę coś dodawała TAM to będziecie o tym informowani pod rozdziałami
w formia krótkiej typu
***
INFO OD AUTORKI
***
To tyle. See you. ;)
wow powiem ci kochanie, że jest świetny; z niecierpliwością czekam na następny rozdział XD
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńBooskie xd
OdpowiedzUsuń