Rozdział 2
*Oczami Nialla*
Byłem oszołomiony tym co Ona powiedziała, ale miała racje. Zachowałem się jak dupek. Nie powinienem tak postępować. Odbiegła. Nie zatrzymała się przed drogą. Zdążyłem tylko krzyknąć
- Paula ! Uważaj! - Nie zatrzymała się. Samochód ją potrącił. Bałem się. Bez zastanowienia podbiegłem do niej.
- Chłopaki dzwońcie po pogotowie! - krzyknąłem i odbiegłem w stronę Pauli.
Samochód nie jechał z dużą prędkością więc na pewno jej nie zabił. Gdy przy niej uklęknąłem była jeszcze przytomna. Spojrzała na mnie swoimi niebiesko-zielonymi oczami i wyszeptała "Przepraszam".
- Nie przepraszaj. To ja powinienem Cię przeprosić. To przeze mnie. Proszę nie zamykaj oczu. Nie zostawiaj mnie. Pacz na mnie. Proszę. Nie mdlej. Karetka już jedzie. Zaraz tu będą. Proszę.
Ona cały czas patrzyła na mnie.Wyszeptała ostatnie "Przepraszam" i zamknęła oczy.
Karetka zabrała ją do szpitala. Pojechałem razem z nią. Nie mogę jej teraz zostawić samej. Nie teraz po tym jak to prze ze mnie potrącił ją samochód.
Lekarze zabrali ją na jakieś badanie. Musiałem bezczynnie siedzieć na korytarzu i wpatrywać się w te blado zielone ściany. Czułem jak by to trwało wiecznie. Musiałem poinformować jej tatę co się stało. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Seana.
- Tutaj Sean. Słucham.
- Dzień dobry. Tutaj Niall Horan. Pamięta mnie pan .? Byłem sąsiadem pańskiej mamy.
- A tak pamiętam ciebie Niall. Więc w jakiej sprawie dzwonisz ?
- Bo widzi pan. Paula miała wypadek. Nic poważnego jej się nie stało ale musieli zabrać ją do szpitala na badania.
- Jak to w szpitalu ? Jaki wypadek ?
- Spokojnie. Jestem tutaj z nią. Niech pan przyjedzie do szpital na ulicy Bluecast 45/23.
- Dobrze. Dziękuję ,że mnie poinformowałeś. Będę za chwilę.
I się rozłączył. Mam nadzieję ,że nic poważnego jej się nie stało. Drzwi od pomieszczenia gdzie zabrali Paulę otwarły się. Wieźli ją na łóżku, miała rękę w gipsie. Spała. Tak słodko wyglądała.
- Przepraszam. Czy jest pan kimś z rodziny ? - z moich zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza.
- Nie, jestem jej dobrym przyjacielem.
- Dobrze. Mógł by pan zawiadomić kogoś z jej rodziny ? Jeśli się ktoś pojawi niech przyjdzie do mojego gabinetu, tam na końcu korytarza.
- Oczywiście. Już powiadomiłem jej ojca. Za chwilę powinien się zjawić.
Panie doktorze, mogę wiedzieć co jej dolega ?
- Nie powinienem Ci udzielać takich informacji, ale.. Dziewczyna miała dużo szczęścia, samochód nie jechał za szybko. Ma tylko parę zadrapań i zwichnięty lewy nadgarstek.
- Dziękuję. Jestem panu wdzięczny.
- Nie dziękuj. Taka jest moja praca. Pamiętaj jak pojawi się ktoś z bliskich niech do mnie przyjdzie. A ty jak chcesz możesz do niej wejść, tylko jej nie męcz. - zaśmiał się lekarz i znikł za drzwiami gabinetu zanim zdążyłem mu odpowiedzieć.
Po chwili zastanawiania się - wszedłem do sali, znajdowała się na niej sama. Głowę miała odwróconą w stronę okna. Usiadłem na krześle znajdującym się obok, chwyciłem jej dłoń. Wygląda tak niewinnie i bezbronnie. Jestem idiotą. Miałem taka wspaniałą przyjaciółkę a przez jedną głupią decyzje straciłem ją. Cholernie żałuję tego. Mam nadzieję ,ze ona mi wybaczy i znów mi zaufa. Gdy tak myślałem i zastanawiałem się na własną głupotą dostałem wiadomość od jej ojca:
"W której sali leży Paula?"
"W 269 na drugim piętrze."
Odpisałem mu i chciałem schować telefon ale nim to uczyniłem ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Był to Harry. Odebrałem i zacząłem rozmowę z przyjacielem
[H] Hej Niall. Długo cię już nie ma. Co z nią ?
[N] Siema. Nic poważnego. Ma tylko kilka zadrapań i zwichnięty nadgarstek.
[H] To dobrze. Kiedy wyjdzie ze szpitala ?
[N] Nie wiem. Chyba jutro już ją wypuszczą. Mam taką nadzieję.
[H] To dobrze. Ma któryś po ciebie przyjechać ?
[N] Nie. Zostanę dzisiaj z nią. Powiedz mamie ,że zostaje w szpitalu.
[H] Okej. Rano wpadnę z chłopakami do ciebie.
[N] Ok. Kończę o właśnie jej tata przyjechał.
[H] Trzymaj się. Do jutra.
[N] Pa.
Zakończyłem rozmowę. W tym czasie podszedł do mnie pan Sean.
- Dzień dobry panu. Paula leży w tamtej sali. Doktor prosił pana do swojego gabinetu.
- Witaj Niall. Dzięki ,że z nią tu byłeś. - powiedział i znikł za drzwiami gabinetu lekarza.
Ja udałem się z powrotem do jej sali. Nadal była odwrócona w stronę okna. Usiadłem na poprzednim miejscu i wpatrywałem się w nią chwilę. Dziewczyna odwróciła w moją stronę głowę i spojrzała na mnie.
- Co ty tu robisz ? - spytała po krótkiej ciszy.
- Musiałem tu przyjechać. To prze ze mnie trafiłaś do szpitala.
- Ja widzisz żyję. Możesz już wyjść i zapomnieć o mnie. - mówiąc to zdanie z jej oczy pociekło kilka łez.
- A co jeśli nie chcę zapomnieć ?
- Ale zapomniałeś o mnie po X-Factorze. Myślisz ,że jak teraz się tu pojawiłeś i przeprosisz to wszystko będzie w porządku ?
- Wiem. Nawaliłem ale chce to naprawić. Nie chcę cie stracić. Nie liczę ,że mi od razu wybaczysz. Proszę daj mi szansę.
- Prosisz mnie o jeszcze jedną szanse ?
- Tak. Wiem nawaliłem. Przepraszam ,że zachowałem się jak skończony dupek.
- Niall ?
- Tak Paula?
- Wybaczam. - uśmiechnęła się. Boże jak ja dawno nie widziałem uśmiechu na jej twarzy. Wstałem i przytuliłem ją.
- O co ja tu widzę ? Bo mi córkę udusisz kolego. - zaśmiał się jej tata wchodzą do sali.
- Spokojnie tato. Nic mi nie jest. Nialler mnie nie udusi.
- Ma dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka ,że możesz wyjść ze szpitala jutro z rana. A zła ,że ja muszę wylecieć dziś do Polski. Szef nie chce mi dać wolnego.
- Spokojnie. Ja się nią zajmę. Mam trochę wolnego i zostaję w Irlandii przez parę tygodni.
- Nie chce Ci robić kłopotu. - powiedziała Paula. Zwróciłem się do niej
- Ale ty mi nie będziesz sprawiać kłopotu.
- Po za tym odziedziczyłaś dom po babci. Będziesz mogła tam zostać na razie. Są wakacje a ty penie będziesz chciała spędzić trochę czasy z przyjacielem. - wtrącił Sean.
- Na prawdę mogę tu jeszcze zostać ?
- Tak. Tak długo jak chcesz. No dobra do września jak się szkoła zacznie.
- Dziękuje tato. Jesteś kochany.
- Też cię kocham córciu. Niestety muszę już iść bo spóźnię się na samolot. Przepraszam. Kocham cię i trzymaj się.
- Też Cię kocham.
- Dowiedzenia panu.
- Pa Paula. Pa Niall. - powiedział i znikł za drzwiami sali. Tym samym zostawiając nas samych.
_____________________________________________________________________________
I jest długo wyczekiwany rozdział 2. Przepraszam ,że tyle na niego czekaliście ale nie miałam czasu żeby coś wcześniej dodać.
Rozdział 3 postaram się dodać już jutro. Mam nadzieję ,ze się wam podoba powyższy tekst. ;)
Dziękuję za te miłe słowa pod poprzednim rozdziałem. Jest mi na prawdę miło czytać te wszystkie ciepłe słowa.
Jeśli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach to wystarczy pod tym postem napisać w komentarzu i podać swojego twittera. :)
- Paula ! Uważaj! - Nie zatrzymała się. Samochód ją potrącił. Bałem się. Bez zastanowienia podbiegłem do niej.
- Chłopaki dzwońcie po pogotowie! - krzyknąłem i odbiegłem w stronę Pauli.
Samochód nie jechał z dużą prędkością więc na pewno jej nie zabił. Gdy przy niej uklęknąłem była jeszcze przytomna. Spojrzała na mnie swoimi niebiesko-zielonymi oczami i wyszeptała "Przepraszam".
- Nie przepraszaj. To ja powinienem Cię przeprosić. To przeze mnie. Proszę nie zamykaj oczu. Nie zostawiaj mnie. Pacz na mnie. Proszę. Nie mdlej. Karetka już jedzie. Zaraz tu będą. Proszę.
Ona cały czas patrzyła na mnie.Wyszeptała ostatnie "Przepraszam" i zamknęła oczy.
Karetka zabrała ją do szpitala. Pojechałem razem z nią. Nie mogę jej teraz zostawić samej. Nie teraz po tym jak to prze ze mnie potrącił ją samochód.
Lekarze zabrali ją na jakieś badanie. Musiałem bezczynnie siedzieć na korytarzu i wpatrywać się w te blado zielone ściany. Czułem jak by to trwało wiecznie. Musiałem poinformować jej tatę co się stało. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Seana.
- Tutaj Sean. Słucham.
- Dzień dobry. Tutaj Niall Horan. Pamięta mnie pan .? Byłem sąsiadem pańskiej mamy.
- A tak pamiętam ciebie Niall. Więc w jakiej sprawie dzwonisz ?
- Bo widzi pan. Paula miała wypadek. Nic poważnego jej się nie stało ale musieli zabrać ją do szpitala na badania.
- Jak to w szpitalu ? Jaki wypadek ?
- Spokojnie. Jestem tutaj z nią. Niech pan przyjedzie do szpital na ulicy Bluecast 45/23.
- Dobrze. Dziękuję ,że mnie poinformowałeś. Będę za chwilę.
I się rozłączył. Mam nadzieję ,że nic poważnego jej się nie stało. Drzwi od pomieszczenia gdzie zabrali Paulę otwarły się. Wieźli ją na łóżku, miała rękę w gipsie. Spała. Tak słodko wyglądała.
- Przepraszam. Czy jest pan kimś z rodziny ? - z moich zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza.
- Nie, jestem jej dobrym przyjacielem.
- Dobrze. Mógł by pan zawiadomić kogoś z jej rodziny ? Jeśli się ktoś pojawi niech przyjdzie do mojego gabinetu, tam na końcu korytarza.
- Oczywiście. Już powiadomiłem jej ojca. Za chwilę powinien się zjawić.
Panie doktorze, mogę wiedzieć co jej dolega ?
- Nie powinienem Ci udzielać takich informacji, ale.. Dziewczyna miała dużo szczęścia, samochód nie jechał za szybko. Ma tylko parę zadrapań i zwichnięty lewy nadgarstek.
- Dziękuję. Jestem panu wdzięczny.
- Nie dziękuj. Taka jest moja praca. Pamiętaj jak pojawi się ktoś z bliskich niech do mnie przyjdzie. A ty jak chcesz możesz do niej wejść, tylko jej nie męcz. - zaśmiał się lekarz i znikł za drzwiami gabinetu zanim zdążyłem mu odpowiedzieć.
Po chwili zastanawiania się - wszedłem do sali, znajdowała się na niej sama. Głowę miała odwróconą w stronę okna. Usiadłem na krześle znajdującym się obok, chwyciłem jej dłoń. Wygląda tak niewinnie i bezbronnie. Jestem idiotą. Miałem taka wspaniałą przyjaciółkę a przez jedną głupią decyzje straciłem ją. Cholernie żałuję tego. Mam nadzieję ,ze ona mi wybaczy i znów mi zaufa. Gdy tak myślałem i zastanawiałem się na własną głupotą dostałem wiadomość od jej ojca:
"W której sali leży Paula?"
"W 269 na drugim piętrze."
Odpisałem mu i chciałem schować telefon ale nim to uczyniłem ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Był to Harry. Odebrałem i zacząłem rozmowę z przyjacielem
[H] Hej Niall. Długo cię już nie ma. Co z nią ?
[N] Siema. Nic poważnego. Ma tylko kilka zadrapań i zwichnięty nadgarstek.
[H] To dobrze. Kiedy wyjdzie ze szpitala ?
[N] Nie wiem. Chyba jutro już ją wypuszczą. Mam taką nadzieję.
[H] To dobrze. Ma któryś po ciebie przyjechać ?
[N] Nie. Zostanę dzisiaj z nią. Powiedz mamie ,że zostaje w szpitalu.
[H] Okej. Rano wpadnę z chłopakami do ciebie.
[N] Ok. Kończę o właśnie jej tata przyjechał.
[H] Trzymaj się. Do jutra.
[N] Pa.
Zakończyłem rozmowę. W tym czasie podszedł do mnie pan Sean.
- Dzień dobry panu. Paula leży w tamtej sali. Doktor prosił pana do swojego gabinetu.
- Witaj Niall. Dzięki ,że z nią tu byłeś. - powiedział i znikł za drzwiami gabinetu lekarza.
Ja udałem się z powrotem do jej sali. Nadal była odwrócona w stronę okna. Usiadłem na poprzednim miejscu i wpatrywałem się w nią chwilę. Dziewczyna odwróciła w moją stronę głowę i spojrzała na mnie.
- Co ty tu robisz ? - spytała po krótkiej ciszy.
- Musiałem tu przyjechać. To prze ze mnie trafiłaś do szpitala.
- Ja widzisz żyję. Możesz już wyjść i zapomnieć o mnie. - mówiąc to zdanie z jej oczy pociekło kilka łez.
- A co jeśli nie chcę zapomnieć ?
- Ale zapomniałeś o mnie po X-Factorze. Myślisz ,że jak teraz się tu pojawiłeś i przeprosisz to wszystko będzie w porządku ?
- Wiem. Nawaliłem ale chce to naprawić. Nie chcę cie stracić. Nie liczę ,że mi od razu wybaczysz. Proszę daj mi szansę.
- Prosisz mnie o jeszcze jedną szanse ?
- Tak. Wiem nawaliłem. Przepraszam ,że zachowałem się jak skończony dupek.
- Niall ?
- Tak Paula?
- Wybaczam. - uśmiechnęła się. Boże jak ja dawno nie widziałem uśmiechu na jej twarzy. Wstałem i przytuliłem ją.
- O co ja tu widzę ? Bo mi córkę udusisz kolego. - zaśmiał się jej tata wchodzą do sali.
- Spokojnie tato. Nic mi nie jest. Nialler mnie nie udusi.
- Ma dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka ,że możesz wyjść ze szpitala jutro z rana. A zła ,że ja muszę wylecieć dziś do Polski. Szef nie chce mi dać wolnego.
- Spokojnie. Ja się nią zajmę. Mam trochę wolnego i zostaję w Irlandii przez parę tygodni.
- Nie chce Ci robić kłopotu. - powiedziała Paula. Zwróciłem się do niej
- Ale ty mi nie będziesz sprawiać kłopotu.
- Po za tym odziedziczyłaś dom po babci. Będziesz mogła tam zostać na razie. Są wakacje a ty penie będziesz chciała spędzić trochę czasy z przyjacielem. - wtrącił Sean.
- Na prawdę mogę tu jeszcze zostać ?
- Tak. Tak długo jak chcesz. No dobra do września jak się szkoła zacznie.
- Dziękuje tato. Jesteś kochany.
- Też cię kocham córciu. Niestety muszę już iść bo spóźnię się na samolot. Przepraszam. Kocham cię i trzymaj się.
- Też Cię kocham.
- Dowiedzenia panu.
- Pa Paula. Pa Niall. - powiedział i znikł za drzwiami sali. Tym samym zostawiając nas samych.
_____________________________________________________________________________
I jest długo wyczekiwany rozdział 2. Przepraszam ,że tyle na niego czekaliście ale nie miałam czasu żeby coś wcześniej dodać.
Rozdział 3 postaram się dodać już jutro. Mam nadzieję ,ze się wam podoba powyższy tekst. ;)
Dziękuję za te miłe słowa pod poprzednim rozdziałem. Jest mi na prawdę miło czytać te wszystkie ciepłe słowa.
Jeśli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach to wystarczy pod tym postem napisać w komentarzu i podać swojego twittera. :)
Pozdrawiam i do napisania, Paula
Oj tam, co tam z opóźnieniem, ważne , że jest świetny XD czekam na następny XD
OdpowiedzUsuńZzacne milordzie :)
OdpowiedzUsuń