Prolog
"Miłość, zrozumienie, wiara, wsparcie i wzajemna pomoc."A co jeśli nagle tracisz tych na których mogłaś liczyć? Co zrobisz w takiej chwili? Załamiesz się czy będziesz żyć dalej i udawać ,że nic się nie stało? W takich chwilach każdy próbuje Cię pocieszyć mówiąc ,że będzie dobrze ,że Ci pomogą ,że się tobą zaopiekują i będą wspierać. A co jeśli tego nie chcę? Nie chcę ich wsparcia, pomocy i opieki? Co wtedy? Dla nich liczy się tylko kasa która otrzymam w spadku po rodzicach. Nie liczą się dla nich moje uczucia.
Kilkadziesiąt dni wcześniej straciłam babcie. Nie mieszkała w Polsce. Latałam do niej co drugi weekend, na każde wakacje i ferie zimowe. Ona jako jedyna znała wszystkie moje sekrety. Nawet ten ,że od kilku lat jestem zakochana w swoim najlepszym przyjacielu. Nie pochodził z Polski. Był sąsiadem Grecy (imię babci). Niestety on wyjechał. Rzadko pisał a jeszcze rzadziej dzwonił. Bolało mnie to strasznie. Co ja na to poradzę? Nie zakażę mu przecież spełniać marzeń. Odkąd pamiętam zawsze chciał śpiewać i wychodziło mu to genialnie. Za każdym razem kiedy grał na gitarze i dawał popisy wokalne ja rozpływałam się od środka. To ja go namówiłam na kasting do X-Factora. On nie był do końca przekonany, ale po moich długich namowach i przekonaniach ,że idealnie się nadaje do tego programu bo ma niesamowity talent - zgodził się. Liczyłam się z tym ,że jeśli się dostanie to będzie musiał wyjechać. Niestety nie mogłam mu towarzyszyć podczas przesłuchania. Musiałam w tym czasie wrócić do Polski, do szkoły. Zaraz po jego występie napisał ,że się dostał. Cieszyłam się razem z nim. To była dla niego wielka szansa. Nie mógł jej zmarnować. Na moje nieszczęście musiał wyjechać następnego dnia. Nie mogłam się z nim pożegnać. Jeszcze tego samego dnia długo rozmawialiśmy na skaypie. Obiecał mi ,że mimo sławy nie zerwie ze mną kontaktu i będzie się odzywał tak często jak to możliwe. Przez pierwszych kilka tygodni dzwonił codziennie. Z czasem coraz rzadziej. Nasze kontakty ograniczyły się do jednego esemesa na dwa tygodnie i telefonu na miesiąc. Przez to przepłakałam kilka tygodni. Od jego wyjazdu spotkaliśmy się jakieś 2-3 razy. Nic po za tym.
Gdy dowiedziałam się o śmierci babci następnego dnia wraz z rodzicami udaliśmy się do rodzinnej miejscowości ojca.Zatrzymaliśmy się w niegdyś babcinym domu. Wszystko w nim przypominało mi ją. Kuchnia, salon, sypialnie a szczególnie ogród ,który kochała. To właśnie tu spędzałyśmy najwięcej czasu rozmawiając i pracując przy roślinach. To właśnie dzięki niej pokochałam pracę ogrodowe. To tu powstało kilka moich piosenek o życiu i problemach nas otaczających. Nikt oprócz babci, rodziców i Niego nie wiedział o tym ,że pisze, śpiewam i gram na gitarze.
W miejscowości spędziliśmy kilka dni. Rodzice musieli pozałatwiać wszystkie sprawy związane z pogrzebem. Oczywiście po mszy w kościele na cmentarzu został odczytany testament kochanej babci. Większość jej rzeczy przepisała mi, łącznie z jej domem. Nie wszyscy byli zadowoleni tym faktem i nie ukrywali swojej złości. Na szczęście prawnik ,przy którym babcia spisywała swoje ostatnie wole uspokoił ich i przekonał ,że to była decyzja babci a nie ich. I w taki oto sposób odziedziczyłam po niej biżuterię, zdjęcia, pamiątki i piękny dom.
____________________________________________
I oto jest prolog. Wiem trochę nudny i smętny ale w dalszych rozdziałach na pewno akcja się rozkręci. Gwarantuję wam to. Jak na razie nie napisane jest o kim to opowiadanie. Jestem ciekawa czy zgadniecie. Swoje przypuszczenia proszę zostawiajcie pod rozdziałem.
Jeśli opowiadanie wam się podoba to dodawajcie się do obserwatorów z prawej strony. Będę bardzo wdzięczna.
Następny rozdział dodam za 2-3 dni, może wcześniej. Zobaczymy czy wena mnie odwiedzi^^
Pozdrawiam ,Paula
fajne :) powodzenia w pisaniu :)
OdpowiedzUsuńzajebisty :D
OdpowiedzUsuńNooo zapowiada się fajnie. :D
OdpowiedzUsuńMalina